Wejście na Mont Blanc
od strony Włoskiej
Klasyczna droga włoska, zwana również drogą papieską, jest zdecydowanie najdłuższą drogą normalną prowadzącą na szczyt. Przejście trasy ze sprzętem biwakowym oraz nocleg na lodowcu stanowi nie lada wyzwanie, dlatego zdecydowaliśmy się na taki wariant. Dodatkowym atutem drogi włoskiej jest brak ogromnych tłumów, które po drugiej stronie masywu są nieuniknione. Trasa jest wyceniania na PD- do PD+ (fr. Peu difficile), czyli nieco trudno (miejsca z „+” dotyczą trudniejszych przejść do schroniska Gonella, wąskiej grani oraz omijania szczelin na lodowcu).
Informacje z przewodnika:
Trudności: długa, poważna wyprawa alpejska, nieco trudna;
Sprzęt: standardowy zestaw sprzętu;
Punkt wyjścia: Courmayeur (1224 m n.p.m.), położona w górnej części dol. Aosty;
Schroniska: Ref. Gonella (3071 m n.p.m.).
Przebieg trasy
Trasa rozpoczyna się za doliną Val Veny, gdzie długo i mozolnie przemierzamy lodowiec Miage, który jest pokryty skalnym gruzem. Jest to długa i bardzo mozolna droga po głazach, a w przypadku słabej widoczności należy skupić się na poprawnej nawigacji. Lodowiec zaczyna się zaraz przed stromym podejściem do schroniska, gdzie mamy do pokonania 500 metrów w pionie. Droga zaczyna się od wąskiej ścieżki, prowadzi na zmianę stromymi zboczami lub fragmentami wymagającymi wspinaczki, które są ubezpieczone linami oraz drabinkami. Odcinek do schroniska Gonelli (3071 m n.p.m.) z całym sprzętem na plecach zajmuje nam 7-8 godzin.
Zaraz za schroniskiem poprowadzony jest trawers, po którym wychodzi się na wielkie pole lodowca Dome. Pół godziny drogi od schroniska zakładamy bazę. Dość długo rozważamy, które miejsce będzie najbezpieczniejsze- niestety w pełni bezpiecznego nie da się znaleźć. Finalnie ostatniej nocy roztopiony serak odpadł od ściany i przetoczył się około 5 metrów obok naszch namiotów (z kolei blisko skał widać było wyraźnie ślady po spadających kamieniach). Wybranie takiego noclegu umożliwiło nam przeczekanie niekorzystnych warunków pierwszego dnia i podjęcie drugiej próby (w schronisku zabrakłoby miejsc oraz kasy). Ze schroniska w stronę szczytu należy ruszać około 0:30-1:00 w nocy, my również wyszliśmy około 1:00. Wczesny start związany jest z długością trasy jaką mamy do pokonania oraz bezpiecznym powrotem, w ciągu dnia przez operujące słońce rozpuszczają się mostki nad szczelinami.
Początek ataku szczytowego to bardzo mozolne podejście, gdzie kluczymy wśród szczelin. Kolejnym etapem są pola seraków poprzecinane lodowcem z licznymi szczelinami, po pokonaniu tego odcinka krótkim śnieżnym zboczem wychodzimy na przełęcz Col des Alg. Grises. W tym miejscu zaczyna się droga graniowa, gdzie na początku mamy krótki fragment po skałach, a następnie idziemy wąską granią Bionnassay (UWAGA nawisy na stronę północną) prowadzącą aż pod Dome du Gouter (sam wierzchołek zostaje po lewej stronie). Od tego momentu wchodzimy na drogę francuską prowadzącą na szczyt Mont Blanc (4810 m n.p.m.). Tu przy dobrej pogodzie spotykamy kolejki ludzi przez co nie ma żadnego problemu ze znalezieniem szlaku, po drodze mijamy schron Vallot (4362 m n.p.m.).
Tracki od parkingu do sch. Gonella oraz od obozu na szczyt MB:
https://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=17645051
https://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=17645005
Prognoza pogody w Chamonix:
http://www.snow-forecast.com/resorts/Chamonix/6day/top
Kontakt ze schroniskiem Gonella:
http://www.rifugiogonella.com/
Filmik z naszej drogi. Zmieńcie na HD!
Aklimatyzacja, czyli ponownie masyw Monte Rosy
Aklimatyzację podobnie jak rok wcześniej przeprowadzamy na masywie Monte Rosy. Jest to miejsce rewelacyjnie, żeby bezpiecznie poruszać się po lodowcu i zdobyć 4- tysięczniki.
Dojazd do Staffal
Z miejscowości Staffal ruszamy drogą 7C prowadzącą do schroniska Città di Mantova (3498 m n.p.m.), a następnie do Rif. Gnifetti na wysokości 3611 m n.p.m. Namioty stawiamy w okolicach wyższego schroniska, ukryte w skałach (w schronisku widnieje tabliczka napisana w języku polskim, która zabrania obozowania). Jest to doskonałe miejsce do przeprowadzenia aklimatyzacji, ponieważ w ciągu jednego dnia można zdobyć kilka 4-tysięczników. W ciągu dwóch dni można mieć ich na koncie nawet 7. My decydujemy się najpierw na pojedyncze wyjście na Piramidę Vincenta (4215m n.p.m.). Kolejnego dnia musimy przeczekać złą pogodę, żeby następnego ruszyć na trawers z pięcioma szczytami powyżej 4000 metrów.
Kolejne wyjście znowu zaczynamy od trasy na Piramidę Vincenta i odbijamy w kierunku Ludwigshohe (4341m n.p.m.). Wcześniej znajduję się Balmenhorn (4167m n.p.m.) z charakterystycznym posągiem Chrystusa oraz ze schronem Bivacco Giordano, do którego prowadzi poręczówka. Pomiędzy wymienionymi szczytami znajduje się Corno Nero (4321 m n.p.m.), na który wchodzi się po bardzo stromej, ale niedługiej ścianie o nachyleniu do 50 stopni. Dodatkowo sam szczyt jest skalisty ze sporym urwiskiem po wschodniej stronie.
Po zdobyciu łatwego Ludwigshohe idziemy śnieżnymi polami w kierunku Parrotspitze (4436m n.p.m.), gdzie mijając szczyt podążamy dalej wąską granią i w pewnym momencie schodzimy mocno w dół do drogi głównej. Następnie ruszamy w stronę przełęczy Col Gnifetti znajdującej się pomiędzy Punta Gnifetti (Signalkuppe, 4559m n.p.m.), na której szczycie znajduje się najwyżej położone schronisko alpejskie – Margarita Hut i po drugiej stronie- Zumsteinspitze (4563m n.p.m.), który poprzez wąską i trudną grań (trzeba uważać, czy nie ma nadmiaru śniegu) łączy się z Duforspitze będącym drugim najwyższym szczytem w Alpach. Powrót do Gnifetti po ogromnym Plateau, po którym omija się wszystie wymienione szczyty. Nie udało nam się zdobyć tylko szczytu Zumsteinspitze (4563m n.p.m.).
Powyżej wymienione trasy są ocenione jako łatwe, bądź nieco trudne (PD fr. Peu difficile) jak w przypadku Corno Nero.
Track powyżej schroniska Gniefetti
https://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=17645058
Poglądowa mapa rejonu Monte Rosy