Pamir Highway

Pamir Highway, droga wiodąca przez ogromny masyw Pamiru. Prowadzi wśród ośnieżonych szczytów, przez liczne przełęcze oraz pozwala na podróż przez zupełnie odizolowane tereny Tadżykistanu. Jest to to druga najwyżej położona międzynarodowa droga świata o utwardzonej powierzchni.

pamir_highway

Jest to także najwyższy i najtrudniejszy fragment Jedwabnego szlaku. O Pamir Highway można mówić wiele, ale przede wszystkim trasa ta stała się Mekką rowerzystów. Po drodze spotkaliśmy około 60 „sakwiarzy”! Trasa została wybudowana w latach 1931-34 w celach wojskowych przez ZSRR. Rozpoczyna się w miejscowości Osz i prowadzi do Sary Tash w Kirgistanie; następnie przez Murgab, Chorog i Duszanbe w Tadżykistanie; przez Termiz w Uzbekistanie; żeby dotrzeć do Mazar-e-Sharif w Afganistanie (przebieg w Uzbekistanie i Afganistanie jest dyskusyjny).

Termin wyjazdu

Środek lata to dobry termin na trasę pamirską, chociaż na niższych wysokościach jest nieznośnie gorąco. Co z końcówką lata? Traktem pamirskim można bez problemu poruszać się do końca września, a nawet do połowy Października. Później robi się już zimno i na drodze pojawia się śnieg. Miejscowi przekazali nam informacje, że zimą droga jest odśnieżana i przejezdna (oczywiście z przerwami), ale temperatury dochodzą do -40 stopni. Dodatkowo podczas zimy w wielu miejscach występuje zagrożenie lawinowe.

Wiza

W roku 2017 Kirgistan zniósł obowiązek wizowy dla obywateli UE. Tadżykistan z kolei wymaga wizy, która kosztuje 50$ plus pozwolenie na przebywanie w obszarze Górnego Badachszanu (Gorno-Badakhshan Autonomiczeska Oblast – GBAO) za dodatkowe 20$. Wizę taką zdecydowanie najlepiej uzyskać poprzez internetowy serwis wizowy Tadżykistanu- https://www.evisa.tj/index.evisa.html#/. Prawdopodobnie niezbędne jest również uzyskanie płatnego pozwolenia od władz Kirgistanu na przebywanie w strefie przygranicznej. My takiego nie mieliśmy, jednak podczas pobytu na Piku Awicenny służby wojskowe sprawdzały czy posiadamy taki dokument.

Noclegi

Poza nocowaniem w namiocie (które w najwyższych partiach są nieuniknione) polecamy noclegi u prywatnych ludzi. Po drodze spotykamy znaki z napisem Homestay i wiele osób macha ręką zapraszając do siebie na spanie. Koszt takiego noclegu to na ogół 10$ z posiłkiem na osobę.

W Duszanbe możemy polecić City Hostel. Ceny za pokój dwuosobowy są różne, powinniście się zmieścić w 10-12$.

Jedzenie

Pamir nie słynie z urozmaiconej kuchni. W niezamieszkałej części wysokogórskiej (powyżej 4000 metrów n.p.m.) należy mieć swój zapas pożywienia. Z kolei w większych miejscowościach nietrudno znaleźć jakieś knajpki czy sklepy. W Murgabie i Chorogu „magaziny” są świetnie zaopatrzone. W Karakul znaleźliśmy jeden sklep, w którym można kupić cukierki i soki (warto zapytać miejscowych jak do niego dotrzeć). Generalnie na drodze pamirskiej w sklepach znajdziemy przede wszystkim: ciastka i cukierki na wagę, batony oraz zupki chińskie.

Najbardziej popularne potrawy to: lagman (leczo), płow (danie z ryżu z dodatkiem marchewki i odrobiną mięsa), manty (pierogi z mielonym mięsem), zupy i szaszłyki (głównie z baraniny). Cena za obiad waha się w okolicach 7 złotych.

Nie wyobrażamy sobie rowerów bez przerwy na piwo. Na trasie pamirskiej bywało z tym różnie i w jej wysokogórskiej części piwa nie znaleźliśmy w żadnym sklepie.

Woda, jedyne miejsce, gdzie warto mieć zapas wody to odcinek: Sary Tash- Karakul

Paliwo, jest dostępne w większych miejscowościach. Po zalaniu butelki primusa w Murgabie po kilku dniach musieliśmy przeczyścić filtr kuchenki, tak więc jakość benzyny nie jest najwyższa.

Wymiana pieniędzy, jeżeli zależy nam na oficjalnej wymianie pieniędzy na Somoni to należy to zrobić w Osz. Miejscową walutę bez problemu kupiliśmy (zamieniając dolary) również po drodze np. na stacji benzynowej w Murgabie.

Części rowerowe, z pewnością można znaleźć na bazarze w Osz; w Chorogu czy w Duszanbe.

Język, żeby się dogadać wystarczy podstawowa znajomość rosyjskiego. W naszym przypadku poznaliśmy może 30 słów rosyjskich, do tego dokładaliśmy kilka polskich i porozumiewaliśmy się bez problemu.

Zdrowie, niestety nie obyło się bez problemów żołądkowych. Najprawdopodobniej przyczyną było wypicie wody, która była przechowywana w metalowej beczce. Kumys również spowodował 3 dniowe perturbacje żołądkowe. Problemy żołądkowe wracały przez 2 tygodnie, być może w związku z wypłukaniem flory bakteryjnej po spożyciu antybiotyku (biseptol). Leczenie polecam zacząć od węgla i nifuroksazydu. 

Problemy wysokościowe, na pewno wybór kierunku jazdy ma tu ogromne znaczenie. Zaczynając od Osz wysokość zdobywamy bardzo szybko i najlepiej zrobić sobie dodatkowy nocleg aklimatyzacyjny przed wjazdem na wysokość 4000+. Na pewno warto zabrać ze sobą lek obniżający ciśnienie krwi- diuramid oraz zapas środków przeciwbólowych. Ze względu na dużą wysokość należy też uważać na poparzenia słoneczne.

Bezpieczeństwo, przejazd granicą tadżycko- afgańską w roku 2017 był bezpieczny. Nikt z miejscowych nie mówił nam o jakichkolwiek problemach związanych z bliskością granicy afgańskiej. W samym Tadżykistanie wielokrotnie zostawiliśmy rowery poza knajpą, nawet w dużym tłumie, i nie zdarzyło się, żeby coś nam zniknęło.

Wybór kierunku jazdy:
• W kwestii powolnej aklimatyzacji zdecydowanie lepiej zacząć od Duszanbe!
• Przełęcze są o wiele łatwiejsze do zdobycia również od strony Duszanbe, poza Khargush (4344m n.p.m.), do której od miejscowości Vrang jedziemy ciągle pod górę, a droga jest pokryta na zmianę stertami kamieni, bądź głębokim piachem.
• Jadąc od Osz zdecydowanie najbardziej wymagającym fragmentem całej trasy jest przełęcz Kyzyl-Art (4280 m n.p.m.).

Stan drogi

Obecnie nawierzchnia asfaltowa na trasie pamirskiej ciągnie się od Osz prawie do samej granicy Kirgistanu; następnie wraca już po stronie tadżyckiej przed jeziorem Karakul i ciągnie się przez pewien czas za nim. Bardzo dobry odcinek asfaltu pojawia się zaraz po przekroczeniu najwyższej przełęczy Ak-bajtal i wiedzie aż do skrętu na przełęcz Khargush. Od momentu skrętu na „rozszerzoną wersję trasy” do granicy tadżycko- afgańskiej żegnamy się z dobrą nawierzchnią. Czeka nas 600 km off- roadu, który po kilku dniach naprawdę daje popalić, uroki Pamir Highway. Dobry asfalt wraca dopiero około 120 km przed Duszanbe. Ponad to za miejscowością Kalaikhum mamy do wyboru dwie drogi dojazdu do stolicy- przez kolejną przełęcz (nasz wybór), bądź dalej wzdłuż granicy z Afganistanem (podobno trasa o dobrej nawierzchni, ale 86km dłuższa).

Przebieg wysokogórskiego odcinka trasy pamirskiej

Przejechaliśmy trasę od Osz do Obigarm, miejscowości która znajduje się 100km od Duszanbe. Zdecydowaliśmy się na wydłużenie trasy i zboczenie z jej oficjalnego przebiegu- jechaliśmy wzdłuż granicy z Afganistanem. Na tym fragmencie pokonaliśmy przełęcz Khargush i przemierzyliśmy tadżycką część korytarza wahańskiego. Ten fragment to 1350 km. Doliczając 100 asfaltu od Obigarm do Duszanbe daje 1450 km na wysokogórską część trasy pamirskiej.

Jadąc od strony Osz wjeżdżamy na pierwszą przełęcz znajdującą się na wysokości blisko 2400 metrów n.p.m.

przelecz_za_osz

Po rozgrzewce, czas na Taldyk Pass, gdzie przekraczamy już 3500 metrów (dokładnie 3615 m n.p.m.).

taldyk_pass

Z przełęczy zjeżdżamy do Sary-Tash, które jest bramą do wysokogórskiej części trasy. Jest też ostatnią kirgiską miejscowością, w której można zjeść w knajpie, czy zrobić porządniejsze zakupy.

droga_w_kirgistanie

Przed nami otwiera się najwyższe pasmo gór wraz z Pikiem Lenina (7134 m n.p.m.). Stąd zmierzamy prosto do granicy, a następnie do bardzo wymagającej przełęczy Kyzyl-Art, leżącej na wysokości 4280 m n.p.m. Podjazd na przełęcz to duże wyzwanie ze względu na bardzo szybko zdobywaną wysokość i klejące się błoto na ostatnich serpentynach.

pamir_najwyzsza_droga

Następne 5 dni spędzimy na wysokości powyżej 4000 metrów nad poziomem morza. Otaczają nas niesamowicie rozległe obszary, przestrzeń i nieskończony ogrom gór. W dodatku zupełna pustka i surowy klimat. Czyli po prostu… Pamir!

tadzykistan

Dojeżdżamy do jeziora Karakul, którego lustro wody położone jest na wysokości 3914 m n.p.m., a jego maksymalna głębokość wynosi 250 metrów.

Za miejscowością Karakul jedziemy wzdłuż najdłuższego płotu świata, czyli dawnej granicy ZSRR z ChRL i…

stąd powoli kierujemy się w stronę najwyżej położonej przełęczy na trasie Pamir Highway.

Ak- bajtal 4655 m n.p.m.

Po 70 km świetnej jakości asfaltu docieramy do Murgabu, gdzie możemy chwilę odpocząć.

Za Murgabem czekają nas kolejne dwie przełęcze, żeby po około 130 kilometrach dotrzeć do rozwidlenia dróg. Dalej otacza nas krajobraz nie z tej Ziemi.

Tu wybieramy trasę biegnącą wzdłuż granicy tadżycko-afgańskiej, aby się tam dostać musimy wcześniej pokonać przełęcz Khargush na wysokości 4320 m n.p.m

Wjeżdżamy do Wachanu. W oddali lśnią szczyty Tien-Szan oraz Hindukuszu!! Jednak korytarz wachański to nie przelewki, mamy do pokonania setki kilometrów po zmiennym terenie- na zmianę górska pustynia, bądź droga pełna dziur i kamieni.

Trudy drogi wynagradzają wspaniałe widoki na rzekę Pandż oraz fakt, że jesteśmy już na wysokości gdzie pojawiły się drzewa i przede wszystkim… ludzie i zwierzęta!

Po dotarciu do miejscowości Kalaikhum kierujemy się na ostatnią wymagającą przełęcz na trasie pamirskiej, która znajduje się na wysokości 3250 metrów n.p.m. Ruszamy z 1250… a można było jechać dobrej jakości asfaltem 86 km dłużej…

Po pokonaniu przełęczy docieramy do drogi, która łączy się z trasą A372 i prowadzi prosto do Duszanbe…

Pokonaliśmy PAMIR HIGHWAY!

Poza niesamowitymi krajobrazami podróżowanie po Azji Centralnej to również spotkania z niezwykle gościnnymi ludźmi. My zaczynaliśmy od spania w namiotach przy domach. Gdy zrobiło się chłodniej po wstępnej zgodzie na nocleg w namiocie gospodarze zmienili zdanie i zapraszali nas do domów. Przy okazji prawie zawsze byliśmy częstowani posiłkiem. Takie niespodziewane noclegi już nie były płatne.