Przejdź do treści

Stany Zjednoczone

Widok z okna samolotu na ogromne miasto znajdujące się nad wielkim jeziorem z drapaczami chmur oraz regularną siatką ulic robi naprawdę duże wrażenie. Docieramy za Wielką Wodę i lądujemy w Chicago. Do Stanów udałem się przede wszystkim na konferencję Society of Neuroscience, która w roku 2019 miała miejsce w Chicago. Stwierdziliśmy, że warto połączyć pobyt naukowy ze zwiedzaniem kraju.

Transport po Stanach

Po Stanach przemieszczaliśmy się autobusami. Przy dwóch osobach wypożyczenie samochodu jest znacznie droższe niż transport publiczny. Firma świadczącą najtańsze usługi oraz mające najbardziej rozwiniętą sieć połączeń to zdecydowanie Greyhound. Ceny biletów Greyhound są niższe gdy kupuje się bilet z wyprzedzeniem, ale nie ma większej różnicy pomiędzy dniem odjazdu, a 3 dniami przed. I tu mamy bardzo ważną uwagę! Przed wyjazdem dowiedzieliśmy się, że autobusy regularnie się spóźniają. W dodatku jak się przejedzie część trasy i nie zdąży na przesiadkę to ciężko odzyskać pieniądze za nie odbytą podróż (szczególnie u najtańszego przewoźnika). W związku z tym w miarę możliwości szukaliśmy połączeń bezpośrednich. Jedyny i najdłuższy przejazd (Greyhound) podczas którego się przesiadaliśmy (i to aż 2 razy) to połączenie Chicago- Niagara Falls (koszt- 43$). Pomimo, że mieliśmy 2h na przesiadkę w Toronto, wyrobiliśmy się na styk. Wszystko przez zasłabnięcie jednej z pasażerek podczas przekraczania granicy. 

Wracając jeszcze do najtańszych linii autobusowych- słyszeliśmy, że Greyhound przewozi „różne towarzystwo”. W naszym przypadku zupełnie nie odnieśliśmy takiego wrażenia i przejazdy były bezpieczne.

Wydatki

Jeżeli na różnych stronach znaleźliście informacje że w Ameryce jest drogo to w pełni się zgadzamy. Zarówno jeżeli chodzi o ceny w sklepach, restauracje, atrakcje turystyczne i oczywiście noclegi. Jednak decydując się na noclegi w hostelach czy airbnb możemy znaleźć naprawdę dobre ceny- średni koszt naszych noclegów wyniósł 80 zł.

W Stanach mieliśmy okazję spróbować najlepszych piw typu APA (American Pale Ale), jakie do tej pory piliśmy. Ceny wahają się od 5 do 8 dolarów za piwo.

Produkty w sklepach spożywczych są najbardziej opłacalne do zakupu w rozmiarach XXL: woda i mleko w galonach, jak piwa to minimum 6, płatki śniadaniowe tylko w dużych kartonach. Pojedyncze produkty są drogie. Bardzo drogie jest również jedzenie w restauracjach. Co ciekawe, najtańszą opcją posiłku okazała się pizza kupowana w sklepach 7 eleven, gdzie za duży kawałek pizzy płaciliśmy 1$. W takiej samej cenie sklep oferował dużą kawę.

Alkohol w Stanach: sklepy monopolowe są w większości oddzielone od sklepów spożywczych; jeżeli robi się zakupy większą grupą to każdy jest zobowiązany pokazać dowód osobisty, niezależnie od tego czy w ogóle kupuje alkohol.

Zwiedzanie

Zwiedziliśmy Chicago oraz północno-wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych: Boston, Nowy Jork, Filadelfię i Waszyngton.

Chicago

Chicago to jedno z tych amerykańskich miast, w którym możemy się zgubić w betonowej dżungli. Siatka wieżowców jest tak obszerna i są tak wysokie, że cały dzień możemy poruszać się w cieniu. Uroku miasta dodaje jego położenie nad jeziorem Michigan. W Chicago polecamy zwiedzić Muzeum Historii Naturalnej (opłata 28$) oraz centrum miasta poprzecinanego kanałami wodnymi.

Oczywiście nie możemy zapomnieć o spróbowaniu Deep Dish Pizza, znanej na całe Stany, której jeden kawałek ma bagatela 600 kalorii (duża pizza to 6000 kcal, a koszt z piwem to 40$). Po pizzy warto zajrzeć do amerykańskiego Pubu. Bary w USA są absolutnie genialne, podobne do tych w Anglii. Na wejściu do większości lokali musimy okazać dowód i pochwalić się, że mamy więcej niż 21 lat. W środku panuje bardzo luźna atmosfera, a piwa lane są na pinty. 

Boston

W Bostonie pierwsze kroki skierowaliśmy do Harvardu. Dzięki uprzejmości naszego przyjaciela mogliśmy przenocować na kampusie. Boston, miasto studenckie, jest uznany za najbardziej Europejskie miasto w Stanach i faktycznie ma swój niepowtarzalny klimat. Właśnie ze względu na studentów; brak wielkich drapaczy chmur; dzielnicę Beacon Hill z wąskimi brukowanymi ulicami i domami z czerwonej cegły oraz możliwość legalnego zapalenia trawki.

Salem

Korzystając z lokalnej komunikacji pojechaliśmy do Miasteczka Salem. W Salem spotkamy sporo osób przebranych za wiedźmy oraz ogrom związanych z tym gadżetów, jednak nie było to nadmiernie przytłaczające. Wrażenie robi cmentarz z informacją o wykonanych karach śmierci. W Salem na pewno warto odwiedzić dom czarownicy (koszt wejścia to 9$).

Nowy Jork

Przejazd Flixbusem z Bostonu do Nowego Jorku kosztował nas 5$.

Wizytówką NYC są wieżowce, jednak widok jest zupełnie inny niż na przykład w Chicago. Na najbardziej znanej wyspie jest wyraźny podział na Manhattan górny i dolny, z kolei w Chicago wieżowce znajdują się głównie w centrum miasta. 

Tanie i dobre jedzenie można znaleźć w dzielnicy Chinatown. Hot dog w budce na ulicy kosztował 6-7$.

W Nowym Jorku poszliśmy na sztukę Frozen na Broadway’u. Mogliśmy podziwiać niesamowite efekty specjalne oraz świetne dekoracje. Ceny za spektakl wynosiły od 60 do ponad 100$, a spektakl jest zdecydowanie wart tej opłaty.

Wizytówką NYC są wieżowce, jednak widok jest zupełnie inny niż na przykład w Chicago. Na najbardziej znanej wyspie jest wyraźny podział na Manhattan górny i dolny, z kolei w Chicago wieżowce znajdują się głównie w centrum miasta. 

Zaraz po Broadwayu trafiliśmy w drugie wyjątkowe miejsce- Times Square. Ogrom świecących telebimów oraz tłumy jak na Przystanku Woodstock są prawdziwą wizytówką metropolii, robiących szczególne wrażenie po zmroku.

Przeszliśmy na piechotę z Central Parku aż do Wall Street. Cała droga zajęła nam blisko 7 godzin, często przeciskaliśmy się przez gęste tłumy i zauważyliśmy, że czerwone światło to kwestia umowna. Jednak poza najpopularniejszymi ulicami ruch był już swobodny. Zdecydowanie warte zwiedzenia jest miejsce pamięci World Trade Center czy Biblioteka Nowojorska.

Statuę Wolności można zobaczyć z promu, który płynie do Staten Island ze stacji Whitehall. Podczas rejsu możemy podziwiać widok na Manhattan oraz na symbol Ameryki. Prom wypływa co 15 lub 30 minut, a rejs trwa 15 min.

Wieczorem w związku ze świętem Halloween oglądaliśmy paradę „żywych trupów”.

W New York City mieliśmy też dwie wpadki. Nie zarezerwowaliśmy odpowiednio wcześnie wjazdu na taras widokowy budynku Rockefeller Center (podobno bardziej atrakcyjny niż Empire State Building) oraz nie zdążyliśmy zwiedzić mostu Brooklińskiego.

Filadelfia

Przejazd z NYC do Filadelfii, która była naszym przystankiem w drodze do Waszyngtonu kosztował i trwał. W Filii najciekawszym punktem jest Muzeum Historii Naturalnej, dom szwaczki (opłata 5$) oraz uliczka Elfreth’s Alley.

W Filadelfii spędziliśmy też świetną noc w barze z szafą grającą. W pubie, w którym czas się zatrzymał i wyglądał jakbyśmy cofnęli się o 20 lat. Także nietypowe było to, że byliśmy jedynymi białymi w środku. Ciekawostka jest taka, że mogliśmy kupić na przykład 4 piwa o objętości 0,3 l, ale już jedno litrowe można było kupić TYLKO na wynos. Takie prawo.

W Filadelfii mieliśmy jeszcze jedną atrakcję. Mianowicie nasz nocleg z Airbnb był bardzo specyficzny. Trafiliśmy do mieszkania bardzo wyluzowanego Amerykanina (przypomniał nam się Jesse’go z serialu Breaking Bad). W środku wisiały różne abstrakcyjne obrazy, stały deski snowboardowe, pokój wyglądał jak świeżo po solidnej imprezce, a do łazienki strach było wejść.

Waszyngton

Przejazd Filadelfia- Waszyngton

Stolica kraju, w której mieści się parlament oraz siedziba prezydenta, ma wyjątkowy charakter. W odróżnieniu od pozostałych zwiedzanych miast możemy tu liczyć na dużo zieleni i przestrzeni dzięki licznym parkom otaczającym najważniejsze budowle w centrum miasta.

W Waszyngtonie warto przede wszystkim odwiedzić park National Mall, w którym znajduje się Pomnik Waszyngtona, miejsce pamięci Drugiej Wojny Światowej, Mauzoleum Lincolna, Kapitol oraz liczne muzea. Biały Dom przy tych ogromnych kompleksach budynków wydaje się wyjątkowo niewielki.

Wejście do wszystkich muzeów jest darmowe. My zwiedziliśmy Narodowe Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej.

W Waszyngtonie uczestniczyliśmy w hucznym świętowaniu zwycięstwa miejscowej drużyny w rozgrywkach baseball. Impreza miała swój początek w plenerze, a następnie wszyscy przenieśli się do barów…

Nasze przemyślenia i obserwacje:

W Stanach panuje bardzo luźny, multikulturowy klimat. Spotyka się znacznie więcej zakręconych ludzi niż w Europie, często poprzebieranych, głoszących jakieś mowy, czy próbujących nawracać innych.

Zauważyliśmy, że Amerykanie nie przykładają zbyt dużej wagi do ubioru. Zarówno do czystości, jak i jakiegokolwiek ładu czy spójnej kolorystyki. Generalnie ludzie są bardzo serdeczni i ekspresyjni, czasem jednak wybuchają przy prowadzeniu samochodu. Jak już mówimy o ruchu ulicznym, to mimo wszystko panuje tu duża kultura jazdy. Każdy samochód zatrzymuje się przed znakiem stopu, nawet na najmniejszych skrzyżowaniach.

Jeżeli na różnych stronach znaleźliście informacje że w Ameryce jest drogo to w pełni się zgadzamy. Zarówno jeżeli chodzi o ceny w sklepach, restauracje, atrakcje turystyczne i oczywiście noclegi. Jednak decydując się na noclegi w hostelach czy airbnb możemy znaleźć naprawdę dobre ceny- średni koszt naszych noclegów wyniósł 80zł.

Produkty w sklepach spożywczych są najbardziej opłacalne do zakupu w rozmiarach XXL: woda i mleko w galonach, jak piwa to minimum 6, płatki śniadaniowe tylko w dużych kartonach. Pojedyncze produkty są drogie. Bardzo drogie jest również jedzenie w restauracjach. Co ciekawe, najtańszą opcją posiłku okazała się pizza kupowana w sklepach 7 eleven, gdzie za duży kawałek pizzy płaciliśmy 1$. W takiej samej cenie sklep oferował dużą kawę. W Kanadzie produkty spożywcze są tańsze niż w Stanach.

Pomiędzy miastami przemieszczaliśmy się autobusami. Firma świadczącą najtańsze usługi oraz mające najbardziej rozwiniętą sieć połączeń to zdecydowanie Greyhound. I tu mamy bardzo ważną uwagę! Tak, jak wspomnieliśmy na początku, autobusy w Stanach nie jeżdżą punktualnie, szczególnie korzystając z najtańszych linii musimy wziąc to pod uwagę. Szukając biletów znacznie wcześniej możemy trafić na bardzo zachęcające okazje, np.: bilety przewoźnika Megabus z Niagara Falls do Toronto za 1$, czy z Toronot do Montrealu za 19$; ceny biletów Greyhound nie ulegały znacznym wahaniom nawet w dniu odjazdu. Wracając jeszcze do najtańszych linii autobusowych- nasłuchaliśmy się, że Greyhound przewozi „różne towarzystwo”. W naszym przypadku zupełnie nie odnieśliśmy takiego wrażenia i przejazdy były bardzo komfortowe.

W uboższych dzielnicach można znaleźć naprawdę dużo bezdomnych ludzi, więcej niż w Europie. Co gorsza ludzie mieszkają również na ruchliwych ulicach, niekiedy śpiąc na chodniku na materacach w centrum miasta, z ręką leżącą na krawężniku ulicy lub rozstawiają namioty. To naprawdę smutny obrazek kiedy widzi się taką biedę na tle wielkich biurowców.

Otyłość. Dużo się o niej mówi w kontekście Stanów Zjednoczonych. Zwiedzając centrum miast byliśmy zdziwieni, że osób otyłych wcale nie jest tak dużo. Oczywiście czasami spotyka się osoby o monstrualnych rozmiarach, ale raczej ma to miejsce na obrzeżach miast.

Miasta kanadyjskie są zbliżone do tych w Stanach. Po naszych bardzo krótkich obserwacjach odnieśliśmy wrażenie, że ludzie są tam mniej porywczy, a tempo życia spokojniejsze.

Dojazd z Waszyngtonu na lotnisko: polecamy linię 5A, koszt biletu to 7,5$. https://freetoursbyfoot.com/transportation-washington-d-c-dulles-airport/