Armenia

Dalsza część przejazdu po Gruzji i Armenii. Zmieńcie na HD!

Armenia podobnie jak Gruzja jest krajem górzystym. Może szczyty nie są aż tak wysokie, ale podjazdy dla rowerzystów równie wymagające.

Transport:

Do Armenii przejechaliśmy z Gruzji. Do Gruzji dolecieliśmy tanim połączeniem obsługiwanym przez Wizz-air operującym na trasie Warszawa- Kutaisi.

Drogi główne w Armenii są całkiem przyjazne dla rowerzystów.

Wjazdy do miast nie stanowią problemu. Stolica jest oczywiście zatłoczona, ale rowerem przemieszczamy się bez problemu.

Przekraczanie granicy gruzińsko- armeńskiej

Do Armenii wjeżdżamy od miejscowości Sadakhlo, przejeżdżając na rowerach przez przejście graniczne. Wyjeżdżamy przez przejście w miejscowości Bavra, prowadzi do niego widokowa droga wiodąca na wysokości 2000 m n.p.m.

Przy tej okazji warto zaznaczyć, że Ormianie opowiadali nam, że o ile granica z Turcją jest martwa, nieprzekraczalna dla ruchu drogowego to na granicy z Azerbejdżanem jest stan ciągłej wojny. Pomiędzy tymi państwami nie funkcjonuje żadna łączność, czy to lotnicza, czy telefoniczna. Szczęśliwie stosunki dyplomatyczne z Gruzją są bardzo dobre, a z Iranem neutralne.

Temperatury

Temperatury we wrześniu mogą być bardzo zmienne, w nocy na wysokości 2000 metrów spadają do 5 stopni. Nocleg w cienkim letnim śpiworze może być niekomfortowy, dlatego warto zabrać dodatkową warstwę ubrań. Z kolei w ciągu dnia w Erywaniu może być nieznośnie gorąco.

Noclegi

Jak na każdym naszym wyjeździe rowerowym spaliśmy w namiotach w każdym możliwym miejscu. Niestety nie udało nam się skorzystać z gościny, pomimo wielu prób. Jednak z drugiej strony jeździliśmy głównie w obszarach górskich, gdzie nachylenie terenu znacznie utrudniało postawienie namiotu przy domu miejscowych.

Sprzęt rowerowy

Jadąc do suchej Armenii warto zabrać ze sobą lepsze opony, kolce roślin (sukulentów) z łatwością przebijają gorszej jakości opony.

Miejsca, które warto odwiedzić:

  • Monastyry: Sanahin, ; Goshavank; otoczoną jeziorem świątynie Sewan; zlewający się ze skałami klasztor Geghard, wzorowaną na świątyniach greckich- Garni, klasztor Khor Virap, z której rozpościera się widok na Ararat oraz znajdujący się na południowym wschodzie klasztor Tatev (nie odwiedziliśmy).
  • jezioro Sewan, jedno z najwyżej położonych na Świecie, na wysokości 1916 m n.p.m., do którego wpływa 28 rzek, a wypływa…. jedna! Odcinek trasy, który zapamiętaliśmy jako najcięższy to trasa od Wanadzor do jeziora Sewan. Na tym odcinku mamy dwa solidne podjazdy, ale wszystko wynagradza widok na ogromne jezioro (polecam nie jechać tunelem, tylko wybrać trasę przez Semyonovkę).

Jadąc od Erywania najdalszy punkt na południe, który odwiedziliśmy w Armenii to świątynia Khor Virap znajdująca się u stóp Araratu!

Granią na szczyt

Za miejscowością Karakert wjeżdżamy na wielkie pustkowia i podziwiamy ogromną przestrzeń. Przejeżdżamy bardzo blisko granicy tureckiej wzdłuż której ciągnie się siatka oraz wieże strażnicze wzdłuż całej trasy.

Przy tej okazji warto zaznaczyć, że Ormianie opowiadali nam, że o ile granica z Turcją jest martwa, nieprzekraczalna dla ruchu drogowego to na granicy z Azerbejdżanem jest stan ciągłej wojny. Pomiędzy tymi państwami nie funkcjonuje żadna łączność, czy to lotnicza, czy telefoniczna. Szczęśliwie stosunki z Iranem pozostają neutralne, a z Gruzją rzecz jasna zdecydowanie najlepsze.

Granią na szczyt