Indie

Pierwszy widok w Indiach- Cygańskie oazy

Po drodze z lotniska do centrum New Delhi widzimy sporo namiotów. Mieszkają w nich cyganie, którzy pochodzą właśnie z Indii. Po opuszczeniu taksówki nie wiemy co dalej, jest nam bardzo gorąco, nie mamy noclegu oraz próbujemy się zorientować gdzie jesteśmy. To wszystko oznacza, że dotarliśmy do Indii!

Lot do Indii

Z Warszawy do New Delhi polecieliśmy linią Lufthansa, było to najtańsze i najszybsze połączenie z przesiadką w Niemczech.

W New Delhi od 2011 roku kursuje nowa linia metra łącząca lotnisko z centrum miasta. Wysiadając na New Delhi Metro Station wystarczy przejść na drugą stronę drogi, żeby znaleźć się na ulicy Main Bazaar (bardzo dogodne położenie i duża ilość tanich hoteli).

Wiza

Ze względu na plan przejazdu z Indii do Nepalu i z powrotem aplikowaliśmy o wizę wielokrotną, bądź dwukrotną.

Granica Nepal- Indie

Niestety na przejściu granicznym urzędnicy uznali, że wiza multiple (wielokrotna) nie pozwala na powrót do Indii wcześniej niż po 2 miesiącach pobytu za granicą (wiza dwukrotna, według pograniczników taki wjazd umożliwiała). Okazało się, że do powrotu upoważnia 500 rupii (wytargowałem 200).

Transport, ceny

  • Po Indiach przemieszczaliśmy się głównie pociągami, czasami taksówkami jeżeli mogliśmy się do kogoś dołączyć lub zaproponowano nam okazyjną cenę.
  • Rezerwacje miejsc w przedziałach “slipper class”  w okresie monsunowym, kiedy turystów jest mniej, nie powinny stanowić większych problemów. Rezerwacja on-line działa bardzo dobrze.
  • W knajpach nieturystycznych można zjeść za około 5-7 zł (rok 2011!!)
  • W okresie monsunowym udało nam się wynegocjować ceny nawet w okolicach 200 rupii za pokój dwuosobowy.

Kashmir

Kaszmir nie ma połączenia kolejowego. Wiedzie tu niebezpieczna droga łącząca Srinagar z Jammu.

Jedna z najbardziej niesamowitych dróg na świecie prowadząca z Srinagaru do Jammu

Kaszmir ma wyjątkowy klimat, w dużej mierze z powodu wymieszania pomiędzy Pakistanem i Indiami. Jako terytorium sporne pomiędzy tymi krajami widzieliśmy dużo baz wojskowych i wojsko na ulicach, co wyraźnie wskazywało na napięte stosunki w obszarze Dżammu i Kaszmir.

Trasa z Srinagaru do Jammu była naprawdę niesamowita. Warto tu też wspomnieć o naszej pierwszej podróży samochodem w Indiach. Każdy słyszał o niestandardowym ruchu ulicznym, rikszach i braku jakichkolwiek reguł. My na dobry początek mieliśmy dwie stłuczki, a nasz kierowca uznał je za niewymagające zatrzymania.

Dharamsala

Dojazd: W Jammu złapaliśmy pociąg i pojechaliśmy do Dharamsali.

Specyfika tego miejsca przyciąga osoby poszukujące samych siebie, chcących medytować lub pragnących spotkać się z Dalajlamą. W pobliżu położony jest główny ośrodek tybetańskiej emigracji w Indiach. Od 1960 roku jest miejscem zamieszkania XIV Dalajlamy oraz siedzibą Tybetańskiego Rządu na uchodźstwie. Dharamsala, miasto leżące u podnóża Himalajów, jest także jednym z najbardziej deszczowych miejsc w Azji.

Ważne:

Planując odwiedzenie Dharamsali warto sprawdzić kiedy odbywają się nauki Dalajlamy.

Złoty trójkąt

Złoty trójkąt stanowią Nowe Delhi, Jaipur i Agra.

Różowe Miasto, czyli Jaipur nie przypadł nam specjalnie do gustu. Oczywiście warto zwiedzić fort Amber, Pałac na Wodzie czy Pałac Wiatrów. W Agrze straszliwie zmęczyli nas miejscowi, którzy próbują za wszelką cenę zarobić na turystach. Oczywiście nie bez powodu w Agrze gromadzą się tłumy. Znajduje się tu jeden z siedmiu cudów świata. Niesamowity w swojej symetrii i ogromie – Tadź Mahal. Grobowiec postawiony dla zmarłej żony Mumtaz Mahal.

Fatehpur Sikri

Zespół architektoniczny Fatehpur Sikri znajduje się zaledwie 37 km na zachód od Agry. Walory historyczne tego miejsca są nieocenione, zdecydowanie warto je odwiedzić.Spotkała nas tam jednak niemiła sytuacja. Miejscowi, przynajmniej w 2011 roku zachowywali się bardzo dziwnie. Robili sobie z nami zdjęcia w sposób nachalny, nawet jak byliśmy do nich tyłem. Próbowali nas dotknąć, zachodzili drogę, gwizdali, krzyczeli itd. Apogeum nękania przez Indusów miało miejsce w Fatehpur Sikri. Tutaj nie mieliśmy możliwości posiedzieć chociaż chwilę, żebyśmy nie byli otoczonym przez ogromne grupy miejscowych. Ostatecznie musiała interweniować ochrona.

Orchha

Dojazd: najlepiej rikszą wspólnie z miejscowymi z Jhansi.

Odetchnąć od tłumów mogliśmy w Orchhy, która znajduje się niedaleko miejscowości Jhansi. Wśród łąk i lasów podziwialiśmy zjawiskowe świątynie. Orchha i Tadź Mahal robią na nas największe wrażenie wśród miejsc odwiedzonych w Indiach.

Khajuraho

Dojazd: Z Jhansi do Khajuraho można się dostać pociągiem, nam zaproponowano taksówkę w cenie biletów.

Udaliśmy się też do Khajuraho, gdzie znajduje się wyjątkowy zespół zabytkowy, świątynie zdobione erotycznymi rzeźbami przedstawiającymi pozycje Kamasutry.

Waranasi

Dojazd: Z Khajuraho do Waranasi kursuje kolej.

Dawniej Benares, które stanowi ośrodek kultu dla hinduizmu i buddyzmu.

Przez jedno z 4 najstarszych miast na świecie (nieskończenie trwających) przepływa święta dla hindusów rzeka Ganges. Jest ona miejscem rytualnych ablucji, a wzdłuż jej brzegów ciągną się ghaty (kamienne schody). Na wspomnianych schodach dokonywane są kremacje, a następnie prochy wrzucane są do świętej rzeki.

New Delhi

Po miesiącu podróży zwiedzamy Nowe Delhi, które wygląda dla nas zupełnie inaczej niż przy pierwszym spotkaniu. Już nie czujemy się przestraszeni jego ogromem oraz potrafimy się odnaleźć.

Korzystając z metra można się dostać w okolice wszystkich najciekawszych zabytków. Zwiedzamy najważniejsze atrakcje. W mieście widoczne są wyraźne wpływy angielskie, jako że Indie stanowiły kolonię tego kraju.

Uwaga na oszustów

Osoby w centrum New Delhi często bardzo dobrze ubrane podające się za np.: pracowników banku wyłapują zagubionych turystów. Potem zabierają ich do “darmowej, publicznej” informacji turystycznej (jest ona oczywiście prywatna i nigdy darmowa). Trzeba bardzo uważać na ten proceder.

Pomimo, że naczytaliśmy się o targowaniu i tak nic nam z tych nauk. Taksiarz bierze od nas 3 razy więcej i wysadza nas w miejscu, gdzie zajmą się nami następne „przypadkowe” osoby… Po chwili podchodzi do nas miły pan (tego pana miałem na myśli mówiąc o przypadkowej osobie), a już 6 godzin później lądujemy w Kashmirze. Usłyszeliśmy od niego, że w Delhi jest niebezpiecznie (faktycznie widziałem w gazecie, że miały miejsce zamieszki antyrządowe, jednak całkowicie nieszkodliwe dla turystów), dlatego zabierze nas do publicznego biura turystycznego, które się nami zajmie. Nie wiedzieliśmy, że wylądujemy przy granicy z Pakistanem. Na mapie pokazano nam obszar Himachal Pradesh graniczący z Tybetem. Biuro, które skierowało nas do Kashmiru, następnie żąda kolejnej gotówki za załatwienie powrotu do Delhi. Niestety jako zupełnie niedoświadczeni daliśmy się złapać na wszystkie sztuczki. Jednak ta nauczka zaprocentowała, od tego zdarzenia już nikt nas już więcej nie oszukał. No może raz, ale potrafiliśmy upomnieć się o swoje.

Nasze przemyślenia

Podróż bez planów jest pociągająca, miło jest się powłóczyć, bez ustalonych ram czasowych. Jednak ma też swoje minusy – ciężko pojechać w tak odległe miejsce i nie wiedzieć co chce się tam przeżyć? Czy to zwiedzić atrakcje turystyczne, czy dotrzeć w nieznane i nieturystyczne zakątki kraju. My żałowaliśmy, że nie znaleźliśmy sobie chociażby noclegu w New Delhi. Po zdobytym doświadczeniu po wyprawie pewnie byłoby zupełnie inaczej. No i właśnie to doświadczenie mówi nam, że warto wiedzieć po co się jedzie.