Gruzja

Rowerem przez Gruzję i Armenię

Wyjazd do Gruzji i Armenii był naszym drugim zagranicznym wyjazdem rowerowym. Wyjazd trwał 17 dni, przejechaliśmy łącznie około 1750 kilometrów i prawie 19 000 metrów przewyższenia. Dziesięć dni spędziliśmy w Gruzji, a siedem w Armenii. Ruszyliśmy 1 września w 2016 roku.

Termin, temperatura we wrześniu

Nasz wyjazd miał miejsce na początku września w 2016 roku. O tej porze roku na wysokości 2000 m n.p.m. w nocy temperatury spadają poniżej zera. W obszarze Kaukazu, na Pętli Swaneckiej było bardzo deszczowo, z kolei na terenach nizinnych było gorąco.

Przed wyjazdem uznaliśmy, że cienki śpiwór plus docieplająca warstwa ubrań wystarcza na nocleg w górach. Na pętli Swaneckiej największym problemem był deszcz, przez który pod wieczór zrobiło się naprawdę zimno. W okolicach przełęczy Datvis Jvari noc w namiocie na wysokości 2100 także była chłodna. Jednak w tych przypadkach nie było potrzeby zabierania grubszego śpiwora. Jedyny przypadek, kiedy w nocy temperatura spadła w okolice zera miała miejsce powyżej miejscowości Wardzia- tu noc w letnim śpiworze była nieprzespana. Podczas jazdy na rowerze zimno dokuczało nam w okolicy zachodniej granicy gruzińsko- armeńskiej. Nigdzie na trasie nie było śniegu.

Przelot

Do Gruzji, a konkretnie do Kutaisi lecimy z Warszawy linią WizzAir. Rowery lecą jako bagaż sportowy i na 2 osoby zabieramy dodatkowo jeden bagaż rejestrowany. Rowery pakujemy w karton rowerowy, zabezpieczamy folią, stelażem kartonowym oraz gąbkami. 

Na lotnisku w Kutaisi dogadujemy się z taksiarzem, który odbiera nasze kartony i pianki, a następnie dostarczy je nam kiedy będziemy wracać (działa to naprawdę dobrze, chociaż zapłaciliśmy aż 80zł, więc następnym razem szukałbym kartonów w Kutaisi).

Transport rowerów po Gruzji

W Kutaisi na stacji autobusowej znajdujemy autobus jadący do Mtskhety. Rowery musimy umieścić na tyle busa, i jesteśmy zmuszeni zapłacić za 4 zajęte przez nie miejsca.

Na trasie Achalciche – Kutaisi rowery zostały umieszczone na dachu i dodatkowa opłata za ich przewóz była minimalna.

Trasę z miasta Chertwisi do Achalciche pokonaliśmy rowerami na stopa! Jechaliśmy na pace samochodu dostawczego.

Przejścia graniczne

Z Armenii do Gruzji wjeżdżamy w miejscowości Bavra. Przejście graniczne położone na południowym- zachodzie kraju, do którego prowadzi droga wznosząca się na wysokość 2000 m n.p.m.

Do Armenii wjeżdżamy od miejscowości Sadakhlo, przejeżdżając na rowerach przez przejście graniczne.

Noclegi

Jak na każdym naszym wyjeździe rowerowym spaliśmy w namiotach w każdym możliwym miejscu. Niestety nie udało nam się skorzystać z gościny, pomimo wielu prób. W Swanetii mieliśmy z kolei sytuacje, gdzie zaproszono nas do przybudówki, ale niestety następnego dnia policzono nas za ten nocleg. W dodatku cena była dwukrotnie zawyżona.

Przejazd rowerowy zaczynamy klucząc przez liczne miejscowości ozdobione plątaniną rur gazowych oraz otoczeni przez chmary psów, które są stałymi towarzyszami w Gruzji. Dodatkową atrakcją na naszej drodze są ciągle mijane święte krowy i świnie biegające beztrosko po ulicach.

Większość czasu przebywaliśmy w otoczeniu gór, a w zasadzie góry otaczały nas z każdej strony. Najpiękniejszymi krajobrazami poczęstowała nas deszczowa Swanetia.

Pętla Swanecka

Przejechanie pętli Swaneckiej zajęło nam 4,5 dnia

Przebieg trasy

Jedziemy do Jvari położonej na wysokości 500m n.p.m.  W Jvari wjeżdżamy na drogę główną w kierunku Mestii, która początkowo wiedzie wzdłuż wielkiego zalewu na rzece Inguri. Droga do Mestii nie jest wymagająca i stanowi dobrą rozgrzewkę przed czekającymi nas podjazdami w dalszej części trasy. Za Mestią zaczyna się najciekawszy fragment, którego uwieńczeniem jest bajkowa kraina otaczająca Ushguli. Z asfaltem żegnamy się po pierwszej zdobytej przełęczy- Ugiri (1923 m n.p.m.), później pojawia się sporadycznie, a wraca dopiero za ostatnią wioską po drugiej stronie, przed miejscowością Lentekhi.

Poniżej trasa naszej podróży przez Swanetię i jej dalsza część po transporcie busem

Miejscowość Ushguli, opisywana jest w przewodnikach, jako najwyżej położona osada górska w Europie. Rozciąga się na wysokości od około 2100 do nawet 2200 m n.p.m., a w jej niepowtarzalnym krajobrazie dominują średniowieczne wieże, które podobnie jak te w Mestii, były miejscem schronienia ich właścicieli przed zemstą rodową sąsiadów. Zaraz za Ushguli wjeżdżamy na najwyższy punkt na trasie, czyli przełęcz Zagar leżącą na wysokości 2623 m n.p.m. Następnie przed nami 70 kilometrowy zjazd. Chociaż w strugach deszczu i z ciężkimi sakwami to nie lada wyzwanie, szczególnie dla dłoni.

Warunki na pętli Swaneckiej

Przejechanie pętli jest niesamowitą przygodą, z wysokimi górami witamy się już w okolicach miejscowości Beczo (tu można podziwiać Uszbę) i następnie wnikamy w nie całkowicie. Warto wziąć pod uwagę, że rejon ten jest bardzo deszczowy i po całym dniu opadu na wieczór może zrobić się całkiem zimno. W naszym przypadku jak zaczęło padać 30km przed Mestią, tak skończyło przed Lentekhi.

Swanetia, Ushguli
Przejazd po Swanetii. Zmieńcie na HD!

Klasztor DżwariW Mtskhecie zwiedzamy ogromny klasztor Sveti oraz imponujący umieszczony na wzgórzu: Dżwari!

Granią na szczyt

Przełęcz Datvis Jvari

Z Mtskheci kierujemy się na północ w celu zdobycia przełęczy Datvis Jvari leżącej na wysokości 2676 m n.p.m. Właściwy podjazd rozpoczyna się w miejscowości Zhinvali (około 750m n.p.m.) nieopodal urokliwego zalewu o takiej samej nazwie. Zatem mamy do pokonania prawie 2000 metrów w pionie na dystansie 70 kilometrów. Po minięciu jeziora asfalt jest nie najlepszej jakości jednak jedzie się całkiem nieźle, od połowy trasy żegnamy się z asfaltem.

Wjazd na przełęcz Datvis jest świetną przygodą, pozwalającą zatopić się w górach, jednocześnie nie jest jakoś wyjątkowo wymagający. W tym paśmie górskim słońce się z nami nie rozstaje, ale w zmaganiu z upałami pomagają nam liczne kraniki z wodą, z których regularnie korzystamy.

Przełęcz Abano

Naszą trzecią przełęczą w Gruzji miała być przełęcz Abano, która leży na wysokości 2936m n.p.m. na drodze do miejscowości Omalo. Jednak zabrakło nam czasu, żeby tam pojechać.

Przed wyjazdem uznaliśmy, że cienki śpiwór plus docieplająca warstwa ubrań wystarczą na nocleg w górach. Na pętli Swaneckiej największym problemem był deszcz, przez który pod wieczór robiło się naprawdę zimno. W okolicach przełęczy Datvis Jvari noc w namiocie na wysokości 2100 także była chłodna. Jednak w tych przypadkach nie było potrzeby zabierania grubszego śpiwora. Jedyny przypadek, kiedy w nocy temperatura spadła w okolice zera miała miejsce powyżej miejscowości Wardzia- tu noc w letnim śpiworze była nieprzespana.  Podczas jazdy na rowerze zimno dokuczało nam w okolicy zachodniej granicy gruzińsko- armeńskiej. Nigdzie na trasie nie spotkaliśmy śladów śniegu.

Granią na szczyt

Wardzia

Będąc na południu Gruzji udajemy się do skalnego miasta, które zdecydowanie warto odwiedzić.

Granią na szczyt

Ostatni fragment z Chertwisi do Achalciche pokonaliśmy… na stopa!

Jedyna smutna informacja to taka, że nie udało nam się skorzystać z gościny, pomimo wielu prób. Jednak z drugiej strony jeździliśmy głównie w obszarach górskich, gdzie nachylenie terenu znacznie utrudniało postawienie namiotu przy domu miejscowych.